Kto z nas nie marzy o niezachwianym, głębokim poczuciu własnej wartości? Gdybyśmy tylko je mieli, moglibyśmy góry przenosić… Droga do niego nie jest jednak usłana różami i zdecydowanie nie wiedzie alejami pełnymi poklepywaniem po plecach, komplementów i głasków… Poczucie własnej wartości bierze się z odważnej konfrontacji ze swoimi prawdziwymi myślami i przekonaniami. Chcesz spróbować? Zapraszam.
Znacie te momenty, gdy tak bardzo czegoś chcecie, tak bardzo wam się wydaje, że zasługujecie na to, a rzeczywistość raz po raz daje wam w twarz? Pamiętam, ile razy dostałam w twarz od mojego ukochanego konia, Dolara. Tak, w twarz, od konia – ogonem 🙂
Po długim dniu pracy jechałam do stajni, by go wyczyścić i wyprowadzić na padok. Wchodziłam do jego boksu, uzbrojona w zgrzebła i szczotki. Dolar był dużo większy i silniejszy ode mnie, więc czułam do niego duży respekt. Do czesania podchodziłam metodycznie – najpierw głowa, potem boczki, grzbiet, brzuch, wreszcie zad. Notorycznie zdarzało się, że gdy znajdowałam się na wysokości zada, Dolar akurat potrzebował energicznie machnąć ogonem, by odgonić muchy. Nie raz zdarzyło się, że dostałam w twarz. Pieczenie rozlewało się na moich policzkach, a w sercu pojawiała się złość. Żeby tak mnie, ogonem? Nie chciałam go poskramiać batem i ostrogami, jak to robią jeźdźcy od tysięcy lat, ale nie wiedziałam też, jak sobie poradzić w tej sytuacji. Czułam, że Dolar nie okazuje mi szacunku, a przecież tak bardzo go kochałam i byłam dla niego taka dobra!
Pewnego dnia pełna bezradności powiedziałam do niego: Słuchaj, jestem jedynym człowiekiem, jakiego masz. Nie masz wyboru, jestem tylko ja i ty! – Tupnęłam nogą aż kurz uniósł się z ziemi. – Tutaj stoję ja, to jest moja przestrzeń. Ty stoisz obok i to jest twoja przestrzeń. Dzielimy ją, ale ja Cię nie popycham i nie ciągnę – perorowałam stanowczym tonem.
I nagle uderzyło mnie – tym razem nie był to ogon Dolara, lecz ważna myśl. Dotarło do mnie, że to nieprawda – ja też go nie szanowałam! Nieraz popychałam go i szarpałam, np. gdy staliśmy w miejscu i ja wiedziałam, że zaraz ruszymy, a on nie. Ciągnęłam go bez pytania oczekując, że ruszy bez zawahania, sprawnie i szybko.
Olśniło mnie. Nie stosowałam jawnych metod przemocy, które uważałam za niewłaściwe. Stosowałam te bardziej subtelne – oczekiwanie podporządkowania, słowne wymuszanie, lekkie szarpnięcia. Żądałam szacunku dla siebie, ale sama go nie dawałam. Uświadomiłam sobie wtedy, że nie mam szacunku ani dla mojego konia, ani dla siebie samej. Żyłam w hipokryzji, w schemacie nieszczerości z której postanowiłam wtedy wyjść.
Wyjście ze schematu
Wyjście z tego schematu nieszczerości było bolesne. Prawda o sobie i o tym, jak budowałam swoje życie była bolesna. Uświadomiłam sobie, że nieszczerość towarzyszyła mi także w innych sferach. Tam, gdzie się pojawiała, natychmiast blokowała mnie przed prawdziwie głębokimi relacjami. W rodzinie, z przyjaciółkami, koleżankami z pracy. Życie stawało się powierzchowne, banalne i bez sensu.
To odkrycie mną wstrząsnęło, a jednocześnie stało się przepustką do zmiany. Zdecydowałam się na terapię – wzięłam udział w sesjach ustawień systemowych w polu archetypów. Poznałam moje subosobowości, które okazywały brak szacunku wobec siebie nawzajem oraz te części mnie, które cierpiały z tego powodu i potrzebowały opieki. Rozpoczęłam pracę przechodzenia od krytykowania siebie i innych do wspierania siebie i akceptacji. Powoli wyłaniała się moja nowa postawa życiowa: mogę być taka jaka jestem, nie muszę niczego udawać ani kreować, a świat może być inny niż ja chcę. Moje poczucie własnej wartości zaczęło powoli rosnąć.
Kilka miesięcy później znowu byłam w stajni. Jak zwykle zamierzałam wyczyścić konia i przeprowadzić go na padok. Spokojnie podeszłam do boksu, w którym mieszkał Dolar. – Hej, jak się masz – uprzedziłam go głosem, że zaraz zamierzam wejść do środka. Popatrzyliśmy na siebie. Stałam spokojnie i czułam radość tego spotkania. Dolar podszedł się przywitać. Poczułam zaproszenie i otworzyłam drzwi. Wzięłam zgrzebło i przesunęłam po jego grzbiecie łagodnie, bo wiedziałam, że ma łaskotki.
Nagle w ruch poszedł ogon – Dolar smagnął nim w moim kierunku. Tym razem zrobił to lekko, delikatniej niż zwykle. Tak, żeby nie dosięgnąć mojej twarzy. Opuściłam zgrzebło, wzięłam głęboki wdech. Zamknęłam oczy i poprosiłam go w ciszy: Dolar, bardzo Cię kocham i proszę – nie machaj ogonem, pozwól mi się spokojnie wyczyścić, a ja obiecuję omijać najbardziej łaskoczące miejsca i zrobić to najdelikatniej, jak umiem.
Usłyszałam parsknięcie i wydech, Dolar opuścił głowę. Uczucie rozluźnienia i ulgi objęło nas oboje. Piękny, kruczoczarny ogon zaczął lekko falować. Dolar zajął się jedzeniem siana, a ja spokojnie i sprawnie go wyczyściłam. Od tego dnia już nigdy nie dostałam od niego ogonem.
Po pierwsze: Czy szanujesz siebie i innych? Tak szczerze…
Jaka lekcja płynie z tej historii? Jeśli chcesz podnieść poczucie własnej wartości, uważnie przyjrzyj się sobie. Dowiedz się, w jaki sposób przejawia się niskie poczucie twojej wartości. Źle traktujesz siebie i innych? Jesteś nadmiernie krytyczna? Od jednych czujesz się lepsza, a od innych gorsza? Od jednych oczekujesz podporządkowania, a innym podporządkowujesz się sama?
Warto przyjrzeć się relacjom z bliskimi i ze zwierzętami – to, jak je traktujemy oraz to, jak oni/one traktują nas, jest świetnym lustrem dla naszego poczucia własnej wartości. Np. konie są niezwykle czujne, a jednocześnie jako zwierzęta stadne, chcą być w kontakcie. Gdy w tym kontakcie brakuje równowagi, szacunku i komunikacji, natychmiast to pokazują. Stają się takie, jacy są ich opiekunowie – krnąbrne, złośliwe, wybuchowe albo obojętne.
Czy dajesz sobie prawo do bycia, wypowiadania się, stania we własnej przestrzeni, sięgania po własne marzenia? Jeśli sama tego nie robisz, trudno by robili to inni. Jak już to zdiagnozujesz, będziesz mogła z tym pracować.
Po drugie: Zyskaj świadomość tego, jak wpływasz na własne poczucie wartości
Rozpoznaj własne mechanizmy osłabiające twoją wartość. Żeby móc coś zmienić, trzeba to najpierw wyraźnie zobaczyć, zaakceptować i dopiero potem poddać transformacji. Potrzebujesz zejść do szczegółu: konkretnych myśli, odczuć w ciele, emocji. Żeby usunąć jakiś plik z twardego dysku, trzeba wiedzieć gdzie i pod jaką nazwą jest zapisany. To samo dotyczy pracy samorozwojowej.
Po trzecie: Zmieniaj to, co ci nie służy
Nasza psychika, tak jak ciało, podlega zmianom, a co najważniejsze mamy wpływ na kierunek tych zmian! Jeżeli temat szacunku do siebie i budowania poczucia własnej wartości jest ci bliski zapraszam cię na nasze grupy rozwojowe dla kobiet – w Krakowie i Wrocławiu. Jeżeli konie to zwierzęta, które cię poruszają, umów się na sesję z koniem. Konie to cudowni trenerzy, którzy dają niesamowite informacje zwrotne i pobudzają do rozwoju. Zapraszam 🙂
Joanna Szypuła